Dlaczego słowo "Cannabis" jest w porządku, a "Marihuana" nie?

Dlaczego słowo "Cannabis" jest w porządku, a "Marihuana" nie?

Posted by Nancy Moraa on 08/04/2020 in Aktualności

Zaktualizowano 5 sierpnia 2020 roku. Zawartość medyczna zweryfikowana przez Dr. Joseph Rosado, MD, M.B.A, Chief Medical Officer

Pot, weed, ganja, grass, dope, reefer i MaryJane odnoszą się do narkotyku - marihuany. Ale najczęstszym słowem jest "Marihuana" lub "Marihuana", która jest pochodzenia meksykańsko-hiszpańskiego. Ale na początku XIX wieku, termin "konopie" został zastąpiony terminem "cannabis".

Cannabis stał się wtedy oficjalną amerykańską nazwą rośliny. I do użytku medycznego. Ale używanie terminu "marihuana" wciąż jest naznaczone piętnem społecznym. A to z powodu politycznej historii tego leczniczego zioła.

Nazywanie jej marihuaną sprawiło, że w amerykańskiej propagandzie stała się "sprawą imigrantów".

Z upływem lat, marihuana stała się modnym słowem w polityce i organach ścigania. Historia towarzysząca pełnej akceptacji tego słowa miała podłoże rasowe. Tysiące Meksykanów migrowało na południowy zachód w latach 1910-1920 po meksykańskiej wojnie domowej. Kiedy liczba imigrantów z Meksyku wzrosła, wzrosły również nastroje antymeksykańskie.

Rozpoczęła się agresywna kampania "rafinowego szaleństwa". Kampania ta została przyjęta przez białych Amerykanów i wsparta przez Federalne Biuro ds. Harry Anslinger był wówczas komisarzem Federalnego Biura Narkotyków. Z kampanii propagandowych Anslingera wyłoniły się rasistowskie narracje. Kampanie te wysyłały przesłanie, że ci, którzy palą marihuanę są "gorszą rasą". Podkreślano, że palacze angażują się w nieodpowiedzialne zachowania.

Według ekspertów, Anslinger i działacze prohibicyjni używali hiszpańskiego słowa "marihuana" zamiast "konopie". Zrobili to, aby połączyć używanie marihuany przez brązowych i czarnych ludzi z niebezpiecznymi i sfabrykowanymi skutkami ubocznymi narkotyków.

Więcej państw legalizuje: Czy piętno marihuany idzie z dymem?

Marihuana stała się zakazana, a prawo dotyczące marihuany stało się wtedy bardzo surowe. Jednak obecnie w Stanach Zjednoczonych sytuacja się zmieniła. Planowanie uprawy marihuany stało się faktem i teraz więcej stanów akceptuje jej używanie. Jedenaście (11) stanów zalegalizowało do tej pory rekreacyjne używanie tego narkotyku, a 33 stany zalegalizowały medyczną marihuanę.

Nowojorscy ustawodawcy poszli jeszcze dalej w czerwcu 2019 roku. Zagłosowali za dekryminalizacją posiadania marihuany. Pojawia się jednak kwestia dystrybucji przychodów ze sprzedaży marihuany. Sprzedaż powinna stworzyć możliwości biznesowe dla społeczności mniejszościowych dotkniętych aresztowaniami za posiadanie marihuany.

Według wiadomości o ziołach, nowojorscy ustawodawcy i Gov. Andrew Cuomo nie osiągnęli porozumienia w kwietniu. Głównym tematem stała się pandemia Covid-19. Jednak w przeszłości stwierdził, że nie jest przeciwny rekreacyjnej marihuanie w Nowym Jorku.

Równość społeczna i marihuana: Zmiany nadchodzą w stanie Nowy Jork

Według senator Liz Krueger, D-Manhattan, która jest sponsorem ustawy o marihuanie, "Nie posuniemy się naprzód, dopóki nie otrzymamy zobowiązania, w jaki sposób przychody powinny zostać wydane." Zwolennicy domagają się, aby ogromna część z przewidywanych 300 milionów dolarów rocznie z podatku od marihuany trafiła do mniejszości i osób kolorowych. Ogromne sumy nie powinny trafiać do wielkich firm, które zdominują branżę, jeśli dojdzie do rekreacyjnej legalizacji.

Takie kwestie sporne spowalniają legalizację marihuany. Pojawiają się, ponieważ w grę wchodzą duże pieniądze. Zgodnie z raportem z 2018 roku, opracowanym przez Arcview Market Research i BDS Analytics, przemysł legalnej marihuany wygeneruje skumulowane ponad 23 miliardy dolarów do 2020 roku. To ma potencjał, aby radykalnie zmienić społeczności i pokolenia POC (people of color), które czują, że są odsuwane od marihuanowej "zielonej gorączki".

Zielony powinien być jedynym dominującym kolorem w amerykańskim przemyśle marihuany

Wraz z legalizacją marihuany przez kolejne stany, debata na temat rasowych konotacji związanych z marihuaną staje się coraz bardziej powszechna. Niektóre punkty sprzedaży są odważne i swobodnie używają terminu "marihuana" na swoich stronach internetowych. Inne "wybielają" nazwę, aby nie wzbudzać obaw u białych konsumentów. Pomyśl o dwóch zdaniach i wrodzonej różnicy w tonie.

1) "Palę lub używam kropli z marihuany, aby pomóc sobie z objawami przewlekłego bólu".

2) "Używam marihuany jako pacjent z kartą MMJ".

"Zakaz marihuany był historycznie ukierunkowany na ludzi kolorowych i mniejszości. To nieproporcjonalnie wpłynęło na nich", powiedziała Violet Cavendish, rzecznik The Marijuana Policy Project, grupy rzeczniczej.

"Ale myślę, że ważne jest, aby to przyznać i nie wymazywać całkowicie terminu marihuana. W ten sposób wymazuje się historię, która się za nim kryje. Łatwiej jest iść dalej, nie rozumiejąc, że polityka używała tego słowa do celowania w mniejszości. Dlaczego czasopisma medyczne mówią o "marihuanie", podczas gdy raporty kryminalne używają terminu "marihuana" (szczególnie w przypadku gentryfikacji)?

Gra o nazwę

Są też tacy, którzy twierdzą, że zmiana słowa na "cannabis" nie jest naukowo poprawna. "Cannabis Sativa L" to cała roślina, która ma różne odmiany. Jedna z nich, konopie, jest niepsychoaktywną odmianą rośliny. Z konopi wytwarza się produkty takie jak liny, buty, ubrania, żywność, papier lub naturalne środki przeciwbólowe. Marihuana jest odmianą psychoaktywną, która zawiera THC i jest palona.

Według ekspertów, używanie "cannabis" zamiast "marihuana" jest strategią marketingową. Czy nazywanie jej "marihuaną" czyni ją bardziej akceptowalną dla białych Amerykanów? Czy skutecznie odsuwa piętno i rasową propagandę, które "marihuana" wciąż wyczarowuje? Czy też możemy zacząć nazywać "marihuanę" tym, czym jest; naturalnym środkiem, który może poprawić życie pacjentów. Bez względu na to, jakiego są koloru. W końcu należy skupić się na tym, że kannabinoidy mogą przynieść pacjentom korzyści zdrowotne. I nikt nie jest "zły" za poszukiwanie zalegalizowanej medycznej terapii marihuaną jako pacjent, jeśli poprawia ona jakość jego życia.

Autor

Daria Mąk

Lekarz onkolog, Warszawa

Zobacz również